Jarosław Kaczyński przepraszał i tłumaczył się z „ustawianych pytań”. „Trwa to 5 minut, potem 10, 15”
Jarosław Kaczyński po wakacjach wrócił z cyklem spotkań z mieszkańcami miast Polski. Prezes PiS zaczął od województwa małopolskiego. W sobotę był w Nowym Targu i w Nowym Sączu. Z kolei w niedzielę przeniósł się na Podkarpacie i pojawił się w Mielcu. Wizyta nie zaczęła się jednak zgodnie z planem. Kaczyński spóźnił się o około pół godziny.
– Ja muszę zacząć od przeprosin, zawsze się warto usprawiedliwić. Były przyczyny związane z wywiadami dla mediów, ale pierwszą przyczyną był pobyt pod Pomnikiem Żołnierzy Niezłomnych – zaczął polityk. Kaczyński dodał, że „wiele osób chciało sobie z nim zrobić zdjęcie i trudno było odmówić”.
Jarosław Kaczyński w Mielcu o pytaniach z kartki
Po przemówieniu lidera Zjednoczonej Prawicy doszło do serii pytań. Na samym wstępnie głos w tej sprawie zabrał prezes Prawa i Sprawiedliwości. – Opozycja nas często atakuje, że pytania są zbierane i potem zadawane z kartek. Ja mam 33-letnie doświadczenie ze spotkań. Jeżdżę po kraju czasem mniej intensywnie czasem bardziej, ale ciągle. Pytania z sali często są dobre, ale nie ma wypadku, żeby się ktoś nie zgłosił, kto zacznie opowiadać swój życiorys, a nawet swojej rodziny – zaczął Kaczyński.
– Trwa to 5 minut, potem 10, 15, nie bardzo wiadomo, jak przerwać, wszystko się załamuje, dlatego te pytania są na kartkach, ale ja odpowiadam na wszystkie, nawet na trudne, czy nieprzyjemne. Nie mam nic przeciwko temu, po to tutaj jestem, ale nie chcę, żeby to się zmieniało w coś trochę zabawnego, a trochę fatalnego – wyjaśnił polityk. Na słowa Kaczyńskiego zareagował Krzysztof Brejza.